-Piękny widok, prawda Chimchar? - powiedział. Ach, gdyby tylko miał aparat, uwieczniałby te piękne cuda na fotografiach! Szedł razem ze swoim starterem, aż trafił na rozwidlenie. Zamyślił się, zastanawiając, który kierunek obrać. Mhm... Nie mógł się zdecydować. To co teraz? Skoro tak to... niech jego pokemon wybierze! -Chimchar, którą drogą chciałbyś iść? - zapytał się pokemona. On bez wahania wybrał tę, która prowadziła w kierunku zachodnim. Domilos pokiwał tylko głową i ruszył tą drogą.

______________________________________________________________
Mogę opisywać wybory i uczucia poków, czy to należy do "prowadzących"?

-W takiej trawie można się łatwo zgubić, więc uważaj. - ostrzegł pokemona. -Ech, co za upał. Chimcharowi pewnie nie jest tak gorąco jak mi... Gdybym mógł napić się trochę zimnej, orzeźwiającej wody... - pomyślał i nagle ujrzał... woda! A, i jeszcze pokemon. Gdyby tamtego pokemona tam nie było, od razu pobiegłby ugasić pragnienie. -Ten pokemon może być wrogo nastawiony. W razie czego, atakuj Scratch'em. - powiedział do swojego towarzysza, po czym zaczął zbliżać się do wody. Robił to powoli, bez pośpiechu. Nie chce przecież wystraszyć pokemona.

Ok
_________________

-Fiu. - przeszło mi przez myśl. Już się bałem, że wypłoszy pokemona. Napiłem się wody. Ach, orzeźwienie! Wreszcie! Otarłem usta z resztek wody, po czym spojrzałem na Chimchara. -Co ty na to, abyśmy złapali nowego towarzysza? - zapytałem pokemona, po czym skierowałem swój wzrok na Nidorana. -Na początku zacznij od Leer, by obniżyć obronę pokemona. Dzięki temu, łatwiej go pokonasz. Następnie szarżuj go serią Scratch - wydałem polecenie pokemonowi.

-Brawo Chimchar! Jesteś świetny! - pochwaliłem pokemona, zastanawiając się nad kolejnym atakiem. W sumie, to wiele do myślenia nie było. Partner zna tylko Scratch i Leer... No dobra, koniec tego myślenia. -Najlepszą obroną jest atak. A żebyś lepiej atakował, musisz, albo zwiększyć swój atak, albo zmniejszyć obronę przeciwnika. Jako, że tego pierwszego nie potrafisz, użyj jeszcze dwa razy Leer, a następnie ponowne atakuj Scratch'em. - Martwiłem się tylko o jedno - teren. Aktualnie przeciwnik jest w wodzie, co może trochę przeszkodzić mojemu partnerowi. Niby mała rzeczka, a może sprawić wiele problemów. Jednak byłem pełni wiary, że Chimchar da sobie radę. Przy okazji, zeskanowałem pokedex'em przeciwnika, mojego partnera. Ciekawe, czemu nie atakował, po wpadnięciu do wody...

Trucizna... Trzeba było kupić antidote... -Dobra, załatwmy to szybko.Podnieś się i znowu Leer, a następnie Scratch. Masz na prawdę mało czasu! Uważaj na jego róg. To z niego jest ta trucizna i dzięki niemu Cię atakuje. Jeśli będziesz go unikać, nic Ci się nie stanie. - powiedziałem. Nic mu się nie stanie, oprócz tej głupiej trucizny. Postanowione! Kiedy tylko wróci, natychmiast pójdziek kupić kilka antidote'ów. Na wszelki wypadek, także i potion'ów. Nigdy nie wiadomo, kiedy by się przydały. Wszystko może być niespodziewane, jak ta trucizna...

-Chimchar, dasz radę! Wierzę w Ciebie! Ua Ci się, zobaczysz! - dopingowałem pokemona. -Twój przeciwnik ma końcówkę sił! Zaatakuj z całej siły kilka razy Scratch! Szybko! Twoje siły też się kończą przez truciznę. Na pewno potrafisz to zrobić! - powiedziałem do partnera. Oby Chimchar'owi udało się pokonać wrogiego pokemona, albo chociaż zmniejszyć dostatecznie jego poziom życia. Wtedy powinno iść z górki. No właśnie, powinno. Ale czy się uda? Zobaczymy, jak rzucę pokeball'a. Chyba będę miał tylko jedną, jedyną szansę. A to wszystko przez truciznę...

-Chimchar? Nidoran? Gdzie jesteście? - martwiłem się o pokemony. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem. Zapewne przez ten wybuch, oboje są nieprzytomni. Ale jeśli jednak Chimchar jest, to i tak mam niewiele czasu. Trucizna dalej daje się we znaki. Starałem się odszukać oba pokemony. W tym kurzu będzie ciężko, ale zawsze trzeba próbować.